Nowy Wikary – Ks. Maciej Pszczółka

 

Od 25 sierpnia 2019 roku w naszej parafii pracuje nowy wikary – ks. Maciej Pszczółka. Poniżej rozmowa przeprowadzona z księdzem Maciejem w pierwszych tygodniach pracy duszpasterskiej w parafii Św. Klemensa w Ustroniu.

 

 

Poznajemy nowego wikarego

Witamy w naszej parafii nowego kapłana – ks. Macieja Pszczółkę. Pragniemy poznać Księdza, dowiedzieć się czegoś o Nim. Nie kieruje nami zwykła ciekawość (no, może troszeczkę), ale życzliwość i chęć serdecznego przyjęcia we wspólnocie św. Klemensa. Dlatego poprosiłam Księdza, aby opowiedział o sobie.

Dowiedzieliśmy się, że kilkanaście dni temu zmarł Księdza Tata. Modliliśmy się o spokój Jego duszy, a Księdzu z serca współczujemy. Proszę opowiedzieć o swojej rodzinie. Bardzo prosimy o podanie daty i miejsca urodzenia?

Urodziłem się w Kobiernicach, 17 sierpnia 1984 roku, jako czwarty z rodzeństwa, mam dwóch braci i trzy siostry. Moi Rodzice pracowali fizycznie w Zakładzie Metali Lekkich „Kęty”. Tata zaczął chorować, mając 36 lat. Wtedy wszczepiono Mu rozrusznik i od tego czasu był na rencie. Choroby zaczęły się mnożyć i dzień przed moimi 35 urodzinami odszedł do Pana Boga. Taką moją wielką radością wewnętrzną jest fakt, że mogłem udzielić Mu sakramentów. Poprosił mnie o to tydzień przed śmiercią, dzień po przyjęciu do szpitala, bojąc się, że nie zdąży. Moi Rodzice byli bardzo pobożni, Tata, gdy wstąpiłem do seminarium, wiele trudnych przeżyć ofiarował za mnie, Mama również i tak trwam do dzisiaj

Jakie były Księdza zainteresowania i pasje w młodości, jakim był Ksiądz uczniem?

Powiem tak, zawsze byłem bardzo przyjacielski, koleżeński. Do moich nauczycieli, wychowawców podchodziłem z szacunkiem. Od dziecka byłem ministrantem, lektorem, należałem do oazy. Były „wyskoki”, ale byłem bardzo „temperowany” przez Rodziców. Rodzice chodzili regularnie na wywiadówki i bardzo nas pilnowali, jeśli chodzi o zasady zachowania, kultury. Gdy np. coś przeskrobałem, to musiałem stać przed domem i wszystkim, co przechodzą, mówić „dzień dobry”, za to, aby ułagodzić coś tam…. W technikum już byłem taki „ułagodzony”.

– Co sprawiło, że w czasach, kiedy jest tyle ataków na Kościół, zdecydował Ksiądz o wyborze takiej drogi życiowej?

Po zdaniu matury zacząłem „walczyć” z Panem Bogiem, chciałem sobie życie poukładać po swojemu. Dwa lata pracowałem jako listonosz w Kobiernicach i dwa lata w Anglii w Coventry, w magazynie spożywczo-przemysłowym. Myślę, że te cztery lata dały mi dobry „wycisk”, że mogłem rozeznać swoje powołanie. Rok 2008 to był czas takiego ostatecznego rozeznania swojego powołania, zacząłem się modlić i pościć oraz prosić Pana Boga o wskazanie mi tej właściwej drogi…

Dzisiaj myślę, że największą „wskazówką”, jaką dał mi Pan Bóg, to była właśnie praca w Anglii, gdzie pracowałem z Polakami, a mieszka ich tam ok. 18 tysięcy. Jest tam najstarszy w Anglii kościół, zbudowany zaraz po II wojnie światowej przez przybywających tam Polaków. Gdy przyjechałem tam w 2006 roku, to świecił on pustkami, a jak wyjeżdżałem w 2008 roku, to dołożono jeszcze dwie Msze św., bo Polacy się nie mieścili w kościele. Myślę, że to był taki czas „zobaczenia”, że ludzie jednak potrzebują księdza.

Mam w swoim życiu kilka autorytetów księży, chociażby mój rodak ks. Rafał Brzuchański, który pracował na Ukrainie, ks. Romuald Szczodrowski, którego poznałem w Coventry. To są ludzie bardzo oddani Kościołowi, oddani Panu Bogu przede wszystkim, i są dla ludzi. I takim księdzem chciałbym zawsze być.

– Co lub kto miał największy wpływ na podjęcie przez Księdza decyzji o zostaniu kapłanem?

Na to pytanie już częściowo odpowiedziałem. Myślę też, że postać ojca św. Jana Pawła II wpływała na moje życie. Pamiętam pielgrzymkę w 1997 roku do Zakopanego, kiedy to Dziadkowie dali mi na nią pieniądze. Uczestniczyłem we Mszy św. pod skocznią i nie ukrywam, że jest ważnym momentem w moim życiu.

Takim miejscem dla mnie szczególnym jest Jasna Góra, Matka Boska Częstochowska, ponieważ i w 99 roku, kiedy kończyłem podstawówkę zacząłem się tam modlić, aby Pan Bóg prowadził mnie przez życie i w 2004 roku, kiedy zdawałem maturę też prosiłem Matkę Bożą o rozeznanie powołania i w 2008 roku, kiedy przyleciałem z Anglii to pierwsze moje kroki były na Jasną Górę.

– Jaki święty lub postać z historii jest dla Księdza wzorem i ideałem najbliższym sercu?

Święty Jan Paweł II. Wielką radość sprawiło mi, gdy w grupie siedmiu osób, mogliśmy uczestniczyć we Mszy św., a już następnego dnia w tej samej grupie odprawiać Mszę św. na grobie tego Świętego Papieża. To było takie niesamowite przeżycie.

– Jak zmienia życie młodego człowieka Sakrament Kapłaństwa? Czy takie przemyślenia u tak młodego kapłana już są?

Uważam, że życie każdego człowieka, również księdza, najbardziej co kształtuje, to sakrament pokuty Staram się często korzystać z sakramentu pokuty, żeby mieć serce, swoje sumienie czyste, a przez to, myślę, pomagać ludziom w konfesjonale. Myślę, że należy dbać o swoje wnętrze żeby kształtować inne wnętrza. Bo jeśli moje sumienie, moje serce będzie czyste, to i sumienie drugiego będzie kształtowane na wzór Chrystusowego Kapłaństwa.

To nie jest Księdza pierwsza placówka. Wiemy, że po święceniach został Ksiądz posłany do parafii Niepokalanego Serca NMP w Kaniowie. Czy były jakieś zadania, które stanowiły trudność, a co najbardziej cieszyło?

Powiem tak, moi Rodzice byli bardzo związani ze śp. Heleną Jurą, która uczyła w Kaniowie geografii, która była świetnym pedagogiem. Od dziecka słyszałem o Kaniowie, gdy często tam przebywałem z Rodzicami, kiedy pomagali jej w różnych pracach. I kiedy otrzymałem od bpa Romana Pindla dekret do parafii w Kaniowie, to sobie przypomniałem to wszystko, o czym mówiła ta pani, jakie tam były problemy. Ale też przypomniałem sobie, że zawsze mówiła o Kaniowie z wielką radością, z wielkim sentymentem .

W życiu księdza po święceniach jest bardzo ważna pierwsza parafia, i myślę, że przez te pięć lat posługi w tej parafii wypełniłem swoje zadania najlepiej jak potrafiłem. Pewnie z małymi potknięciami, bo jak każdy człowiek mogłem popełnić jakiś błąd., ale wielką pomocą był ks. prob. Janusz Tomaszek, który mi towarzyszył i radą, i wsparciem. Bardzo dobrze układała się nam współpraca przez ten czas. I jak to się mówi – ta parafia była moją pierwszą miłością, a pierwszej miłości się nie zapomina.

– I teraz św. Klemens. Jak Ksiądz odebrał przydzielenie do Ustronia?

Tak żartobliwie – powiedziałem po otrzymaniu dekretu do św. Klemensa do Ustronia – po Kaniowie, to tylko do sanatorium. Tak na poważnie, myślę, że każda parafia ma swoją specyfikę i będę robił wszystko i współpracował z Księdzem Proboszczem i z ks. Krzysztofem i z Parafianami, aby układało się to jak najlepiej. W poprzedniej parafii te relacje były bardzo dobre i chciałbym to przenieść na ustroński grunt. Już wiem, że będę uczył 4 godz. w ósmej klasie w SP I, przygotowując ich jednocześnie do bierzmowania oraz 10 godz. w Technikum. A co do grup, to zostanie to ustalone w najbliższym czasie

– Jak Ksiądz postrzega dzisiejszą młodzież?

Bardzo pozytywnie. To są bardzo wartościowi ludzie, chociaż niejednokrotnie dają „popalić. W osobistym kontakcie są bardzo szczerzy, mówią prawdę. Jeśli są w grupie, to próbują „głuptaczyć”, przegadywać się kto jest lepszy, kto jest mądrzejszy. Staram się zawsze do każdego człowieka dotrzeć osobiście, nie szufladkować ich. Tak chciałbym dalej pracować i z dziećmi i z młodzieżą, i z dorosłymi.. Myślę, że osobista relacja, to jest taka sama relacja jak nasza relacja z Panem Bogiem. Jeśli odkryjemy swoją relację z Panem Bogiem, to możemy ją przełożyć na grunt drugiego człowieka.

– Jakie są Księdza zainteresowania pozateologiczne? Ulubione zajęcia w wolnych chwilach?

Skoro teraz jestem w Ustroniu i mam w zasięgu różne stoki, to bardzo chciałbym się nauczyć jazdy na nartach. Lubię też podróżować, zwiedzać, spacerować, przeczytać dobrą książkę. Ale przede wszystkim lubię rozmawiać z drugim człowiekiem.

– Czego by sobie Ksiądz życzył „na starcie” w parafii św. Klemensa?

Bożego błogosławieństwa.

– Cecha, którą Ksiądz najbardziej ceni u siebie i u innych?

Prawda.

– Proszę o przesłanie do powierzonej sobie wspólnoty.

Z Bożym błogosławieństwem i opieką Matki Bożej damy radę.

Nowemu Wikaremu życzymy wielu łask Bożych i dobrych owoców duszpasterzowania. Mamy nadzieję, że będzie się czuł dobrze w Ustroniu, wśród nas.

Rozmawiała: Barbara Langhammer