Szukając początków ustrońskiego cmentarza należy sięgnąć do początków historii Ustronia i tutaj będziemy się cytować fragmenty wydawnictwa p.t. „Ustrońskie cmentarze”, którego autorem jest Przemysław Korcz.

Pierwszą informację dotyczącą Ustronia zawdzięczamy  zapisowi  zwanemu  Księgą  Uposażeń  Diecezji Wrocławskiej pochodzącemu z roku około 1305. Natomiast pierwsza wzmianka dotycząca parafii rzymskokatolickiej pod wezwaniem św. Klemensa, papieża i męczennika w Ustroniu pojawia się w dokumentach sporządzonych przez doktora prawa kanonicznego, archidiakona  opolskiego  Mikołaja  Wolffa,  który  w  roku  1447  w  imieniu  biskupa wrocławskiego Konrada pobierał w dekanacie cieszyńskim opłatę zwaną świętopietrzem. Według Idziego Panica parafia w Ustroniu (w skład której wchodziły dwie wioski –  Ustroń  i  Hermanice)  została  erygowana  pomiędzy  rokiem  1372 a 1447, być może na przełomie XIV i XV w. Inicjatorem jej fundowania był prawdopodobnie książę cieszyński. Niedługo potem, najpewniej około połowy  XV  w.,  książę  nadał  Ustroń  szlacheckiej   rodzinie  Klochów,  która  władała  nim do połowy XVII w.

Kościół parafialny w Ustroniu stał się świątynią patronacką. Choć nie posiadamy na to dokumentów historycznych, należy domniemywać, iż równocześnie z postawieniem kościoła, założono wokół niego własny cmentarz. Wcześniej, przed erygowaniem parafii ustrońskiej, wioski  tworzące  ją  podlegały  pieczy  duszpasterskiej  proboszczowi z Goleszowa. Prawdopodobnie też na tamtejszy cmentarz odprowadzano zmarłych z Ustronia i Hermanie.

Za przypuszczeniem, że równocześnie z wybudowaniem w Ustroniu kościoła założono wokół niego miejsce pochówku przemawia fakt, iż już sobór rzymski z 1059 r. nakazywał w czasie budowania kościołów zostawianie wokół nich przestrzeni grzebalnej o szerokości 60 kroków, natomiast wokół kaplic odległość ta wynosić miała 30 kroków. Zmarli mieli spoczywać bowiem – najdosłowniej – w cieniu kościoła, pod jego pieczą, czego wyrazem stał się przez tenże sam sobór podjęty kategoryczny nakaz ogradzania cmentarzy.

Rygorystyczne egzekwowanie tego nakazu Kościół rozpoczął już w XIII w.,  tak  więc  ustrońska  parafia powołana do życia w dwa wieki później musiała dostosować  się  do  tych  wymogów.  W  opisie  dotyczącym  kościoła w Ustroniu czytamy: Jest też drewniana kostnica i cmentarz otoczony drewnianym płotem ze świeżo odnowionym daszkiem. Na cmentarzu jest wzniesiony krzyż. Te dwa lakoniczne zdania przynoszą nam wiele informacji dotyczących miejsca pochówków w Ustroniu, a także podejścia jego mieszkańców do samej śmierci. Wzmianka o odnowionym płocie cmentarnym jest dowodem nie tylko gospodarności i dbałości o estetykę, skądinąd nieprzeciętnego jak na owe czasy proboszcza goleszowskiego Szymona Hytreciusa, któremu podlegał filialny wówczas kościół w Ustroniu.

Ogrodzenie cmentarza oprócz funkcji użytkowych pełniło także funkcję symboliczną. Wyznaczało bowiem granice między strefami sacrum i profanum. Stanowiło granicę uświęconego kręgu, którego centrum zajmował kościół. Ważnym elementem ogrodzenia była także brama. Przejście przez tę bramę było symboliczną ilustracją rytuału przejścia, przekroczenia granicy  między  światem  żywych  i  umarłych.  Równocześnie  przejście  przez  bramę  śmierci  oznaczało w istocie przejście od śmierci do życia wiecznego.

Kolejnym elementem ustrońskiego cmentarza, o którym wspomina zapis w dokumencie wizytacyjnym z 1687 r. jest drewniana kostnica. Ta stojąca po dzień dzisiejszy została wybudowana w 1893 r. Obecnie stanowi ona magazyn narzędzi wykorzystywanych przez grabarza.

Centralnym elementem cmentarza jest krzyż, jako   znak  nie  tylko  sakralizujący  przestrzeń  cmentarza  jako całości, ale także poszczególne groby. Zmarli leżeli w cieniu jego ramion i był on symbolem ich wiary w zmartwychwstanie. Obecny krzyż pochodzi z 1873 roku. Jest  to  krzyż  kamienny  z  żeliwną  figurą  Chrystusa,  czterema  figuralnymi wyobrażeniami oraz tabliczką z napisem: 1873 NON OMNIS MORIAR.

W pobliżu krzyża spoczęło kilku ustrońskich proboszczów.

Mogiłę księdza Franza Entzendorffera (1754-1790), jezuity, pierwszego pro­boszcza odnowionej w 1875 r. parafii katolickiej, pokrywa nagrobek pochodzący z końca XVIII w. Ten najstarszy na ustrońskim cmentarzu nagrobek (piaskowcowy w kształcie rzeźbionego krzyża – piękny przykład barokowej sztuki sepulkralnej) w roku 2001 został poddany gruntownej renowacji.

W 1854 roku został pochowany kolejny proboszcz (od 1837 roku) ks. Karl Kraus, a w dwa lata później nieopodal niego złożono zwłoki proboszcza ustrońskiej parafii ewangelicko-augsburskiej, ks. Karola Kotschego (1789 -1856). Jego grób, choć nie posiadający już pierwotnego nagrobka, istniej po dzień dzisiejszy.

W   1899   roku   pochowano   ks.   dziekana   Józefa  Skybę  (1815-1899),  radcę  Wikariatu  Generalnego, długoletniego proboszcza (26 lat). Przed kilku laty mogiłę pokrył nowy pomnik nagrobny.

W 1933 roku w mogile opatrzonej czarnym marmurowym nagrobkiem spoczął ks. Franciszek Pastucha (1889-1933), który był proboszczem bardzo krótko , bo od 25 listopada 1932 do 5 października 1933 roku.

Jest nagrobek ks. Józefa Balcarka, pochodzącego z ustrońskiej parafii, który zmarł bardzo młodo.

W 1973 roku  Ustroniacy pochowali długoletniego proboszcza, ks. dziekana Ludwika Kojzara. Jego nagrobek wyobraża otwierającą się mogiłę w dniu Sądu Ostatecznego.

Ostatnim proboszczem, który spoczywa na cmentarzu parafialnym jest zmarły 2 września 2018 roku ks. Leopold Zielazko, który przez 33 lata posługiwał w naszej parafii. Pochowany został 5 września 2018 roku.

Są również nagrobki sióstr zakonnych: Krystyny Laurenty Gałuszki oraz Fabiany Wiśniewskiej i Amelii Gembalskiej.

Przejmując napływające z zewnątrz formy nagrobnej estetyki, mieszkańcy Ustronia zaczęli wznosić na grobach swoich bliskich coraz okazalsze nagrobki, umieszczając na nich więcej informacji identyfikujących zmarłego, świadczących o zajmowanej przez niego za życia pozycji społecznej czy też wykonywanym zawodzie. Spoczywają ludzie zasłużeni dla Ustronia – ci, którzy zginęli w walkach za wolność Ojczyzny, w obozach koncentracyjnych oraz przysłużyli  się  swoją pracą zawodową – nauczyciele, artyści… Wśród nich m.in.:

– Kazimierz Nordyński,

– zmarli z rodziny Riszka,

– Włodzimierz Ilski,

– Józefa Jabczyńska,

– Marian Żyła,

– Jan Busz.

Na ustrońskim cmentarzu jest wiele ciekawych nagrobków; zarówno tych bardzo starych jak i współczesnych, m.in. zmarli:

– z rodziny Stonawskich,

– z rodziny Langhammer i Hummel oraz Gertruda Gotfryd,

– Józef i Monika Bukowczan oraz Maria Wawrzacz,

– z rodziny Szkaradnik,

– Ludwik Góra,

– z rodziny Rycko oraz O. Lubojadzki i I. Kuhn,

– z rodziny Paszek i Stoszek,

– z rodziny Makuła i Sapeta,

– z rodziny Ogrodzki,

– Edward Stec.

Na cmentarzu parafialnym spoczywają również nasi Panowi Kościelni: Emil Oliwka (zm. 24.01.2019 r) oraz Jerzy Stec (zm. 16.01.2020 r.)

Jest nagrobek upamiętniający Jana Bukowczana (1889-1916) poległego podczas I wojny światowej oraz  grób uczestnika powstania styczniowego w 1863   roku  –  Klemensa  Frąckowiaka,  który  spoczywa  w  grobowcu  rodziny Frąckowiaków i Łysogórskich. Był on prawdopodobnie jedynym mieszkańcem Ustronia walczącym w tym powstaniu.

W ustrońskiej ziemi spoczywają bohaterowie II wojny światowej. We wspólnej mogile pochowano ofiary niemieckiego terroru: Jana Cichego (1902-1944), Rudolfa Szuberta (1922-1944), Annę Korzeniowską (1913-1944), Jana Pawletko (1894-1944) oraz Józefa Halamę (1920-1944). Ich ciała Niemcy zakopali w dole na cmentarzu, z którego zostały po wojnie ekshumowane i ponownie pogrzebane.

Około połowy XIX wieku na ustrońskim  cmentarzu  zaczęły  pojawiać  się  żeliwne  krzyże  o  różnych interesujących kształtach pochodzące z miejscowych zakładów odlewniczych m.in. pierwszej odlewni „Elżbieta” zlokalizowanej przy założonej w 1772 roku  hucie  „Klemens”.  Odznaczały  się  dużą  różnorodnością   zarówno  pod względem wielkości jak i umieszczonej na nich  symboliki.  Najciekawszą  ich  częścią  był  dolny  fragment  korpusu przepięknie zdobiony ażurową ornamentyką kwiatową  i  symbolami  figuralnymi.  Przedstawione  na  nim  były   kolumny o cechach klasycystycznych, postacie aniołów, kobiety płaczące pod krzyżem, Matka Boska w ozdobionej kwiatami grocie czy też postać personifikująca Boską cnotę – Wiarę. Miała ona wygląd kobiety w jednej ręce  trzymającej  krzyż, w drugiej zaś kielich, znak ofiary Mszy św.. Dziś tych krzyży jest już niewiele. Jeden z nich znajduje się na grobie Wiktorii Wojnar i Zofii Chochurskiej.

Jak na każdym cmentarzu, także i ustrońskim, znajdują się liczne mogiły dzieci.  Te  groby były  przyozdabiane  śpiącymi  czy  zasmuconymi  aniołkami,  będące   odzwierciedleniem  częstych  napisów  głoszących: „Powiększył grono aniołków”. Intencją tej symboliki była i jest chęć „oswojenia” śmierci dziecka. Pięknym przykładem tego typu sztuki i zarazem poetyki nagrobnej   jest  pomnik  na  grobie  Bernadetty  Popek.  Umieszczone  na  nim  słowa w piękny sposób oddają uczucia pogrążonych w żałobie rodziców: Śpij droga córeczko w białej trumience, Bóg cię powołał w życia jutrzence, Twa biała dusza z sobą zabrała, Nasze dni szczęścia i cel kochania, Za wcześnie okryłaś serca nasze żałobą, Tyś może szczęśliwa, A my tęsknimy za Tobą.

Do ciekawszych nagrobków na cmentarzu parafialnym należą, te na których spoczywają zmarli:

– z rodziny Bilowickich;

– Tadeusz Życiński;

– z rodziny Dustor;

– Tomasz Szpak.

 

Na przestrzeni siedmiuset lat historii Ustronia na tutejszych cmentarzach pochowano  dziesiątki  tysięcy  ludzi. Różne były to cmentarze, różne ceremonie i zwyczaje pogrzebowe towarzyszyły ustroniakom w ich ostatniej drodze na przestrzeni wieków. Jednak pomimo odmienności zwyczajów, uzależnionych od konfesji zmarłego, wewnętrznej stratyfikacji przestrzeni miejsc, na których zostali pochowani czy wreszcie indywidualizujących ich mogiły elementów nagrobnych istnieje jeden zrównujący wszystkich zmarłych element. Mianowicie dwie daty: urodzin i śmierci.

Te dwa rzędy cyfr wyryte na płycie nagrobnej zawierają bowiem w sobie wszystko co mieliśmy i czym byliśmy, bo: „Żyło się, żyło, Boże mój, kochało, jadło, piło, pisało się, marzyło, walczyło, cierpiało,   śniło,  czytało,  płakało, śmiało się, pracowało, podróżowało, cieszyło się i smuciło. Tak wiele tego było, tak wiele, że wystarczyło na dwie daty.”

POLECAMY: