Niech cała ziemia chwali swego Boga Ps 66
Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: ”Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi”. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co Wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”. Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: „Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże”. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”. Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: ”Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają”. Wtedy rzekł do nich: ”Widziałem szatana spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie”. (Łk 10,1-12.17-20)
W wielu rękopisach zamiast siedemdziesięciu dwóch pojawia się się liczba siedemdziesięciu. W Ewangelii Łukasza to obraz Kościoła obejmującego rozszerzające się stopniowe kręgi: od Jezusa, przez Dwunastu Apostołów, do siedemdziesięciu dwóch, którzy symbolizują wszystkich. Liczba nawiązuje do siedemdziesięciu starszych ludu, pomocników Mojżesza natchnionych duchem proroctwa (zob. Lb 11,24-25) lub do tablic narodów (zob. Rdz 10,2-31). Wszyscy uczniowie Jezusa powołani są do głoszenia Jego Ewangelii i mają to czynić wobec całego świata.
Wysłanie uczniów po dwóch odnosi się do wymogu wiarygodnego świadectwa, które ma się oprzeć na słowie więcej niż jednego (zob. Pwt 19,15). To także naturalne wsparcie dla głoszących i podkreślenie prawdy, że Ewangelia i jej proklamacja należą do całej wspólnoty. Nie da się jej efektywnie głosić w pojedynkę. Jak owce między wilki: to sugestywny obraz bezbronności uczniów Jezusa, a równocześnie ich bezpieczeństwa, ponieważ „owce” należą do Pana. Misjonarze nie mogą upodobnić się do tego świata w stosowaniu siły i agresji. Chrześcijańska misja otwiera nową erę pokoju i pojednania, w której „wilk zamieszka” razem z barankiem (zob. Iz 11,6; Iz 65,25). Uczniowie mają podróżować bez trzosa, torby i sandałów, nie pozdrawiając nikogo w drodze. Ich wyposażenie jest skromniejsze niż to, które mieli do dyspozycji słynący z ubóstwa cynicy. Brak pieniędzy i torby nie służy wyrobieniu w sobie ascezy czy hartu ducha, lecz zaufania w Bożą Opatrzność. Brak sandałów oznacza postawę sług (niewolnicy chodzili boso), z kolei zakaz pozdrowień w drodze (zabierały sporo czasu) to znak pilności nowej misji prorockiej. Nie ma czasu do stracenia. Jezus zapowiada uczniom, że ich misja spotka się także z odrzuceniem. Mają wówczas strząsnąć proch z pogańskiej ziemi na świadectwo przeciw niej. To symboliczny gest, którego dokonywali Żydzi po powrocie do Izraela z ziemi pogańskiej. Klęski nie powinny uczniów załamywać, podobnie jak spektakularne sukcesy nie są największym powodem do radości. Radość głoszących wynika z faktu, że za wierną służbę Słowu ich imiona zostały zapisane w Księdze Życia. Bez względu na sumę sukcesów i porażek głoszenie Ewangelii otwiera bramy Królestwa.
Motywem, który dominuje w dzisiejszej Liturgii Słowa, jest radość. Ta opisywana w Biblii nie tylko pustą wesołkowatością, doraźną satysfakcją, chwilową przyjemnością albo dobrym humorem. Nie pochodzi ze spełnienia własnych planów, z poczucia sukcesu albo ludzkiego szacunku. Jest czymś o wiele głębszym: poczuciem głębokiego pokoju i wdzięczności, które płyną z żywej relacji z Bogiem. Ktoś taki nie unika krzyża, nie ucieka od niego, może się nim nawet chlubić, będąc świadomym, że jest on jedyną drogą do zmartwychwstania, do pełni życia (zob. Ga 6,14-18). Dlatego też taka radość staje się czymś wręcz „zaraźliwym”, bo kto doświadczył tego działania Boga, nie może tych „wielkich dzieł” (zob. Ps 66,1-3.4-7.16.20) zatrzymać po prostu tylko dla siebie, musi je nieść innym. Tym jest ewangelizacja: głoszeniem radości, której można doświadczyć, niesieniem jej innym podczas gdy samemu się ją wciąż dostaje w darze od Boga (zob. Łk 10,1-12.17-20). Odwieczne zapowiedzi pokoju i radości wypełnią się całkowicie na końcu czasów (zob. Iz 66,10-14c). Niebo (i jego „imienne podpisane apartamenty”), pozostaje jedynym punktem orientacyjnym na drodze chrześcijanina. A jednak te obietnice są dostępne już teraz dla tego, kto wierzy i przyjmuje Dobrą Nowinę.