Głośmy z weselem: Bóg jest między nami  Iz 12

 

Gdy Jan nauczał nad Jordanem, pytały go tłumy: «Cóż mamy czynić?» On im odpowiadał: «Kto ma dwie suknie, niech się podzieli z tym, który nie ma; a kto ma żywność, niech tak samo czyni».Przyszli także celnicy, żeby przyjąć chrzest, i rzekli do niego: «Nauczycielu, co mamy czynić?» On im powiedział: «Nie pobierajcie nic więcej ponad to, co wam wyznaczono».

Pytali go też i żołnierze: «a my co mamy czynić?» On im odpowiedział: «Na nikim pieniędzy nie wymuszajcie i nikogo nie uciskajcie, lecz poprzestawajcie na waszym żołdzie». Gdy więc lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem. Ma on wiejadło w ręku dla oczyszczenia swego omłotu: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym».

Wiele też innych napomnień dawał ludowi i głosił dobrą nowinę.  (Łk 3, 10-18)

 

W Ewangelii nie padło co prawda słowo „radość”, mimo to Jana Chrzciciela można nazwać prorokiem adwentowej radości. Po pierwsze, źródło radości tkwi w bliskim, nadchodzącym już Jezusie, którego Chrzciciel głosi podobnie jak Sofoniasz – Pan jest pośród was (zob. So 3,14-17) i jak Paweł – Pan jest blisko (zob. Flp 4,4-7). Mesjasz w wizji Jana przychodzi, aby chrzcić Duchem Świętym i ogniem. Jego celem będzie odnowa ludzkości, której Chrystus, zgodnie z zapowiedziami proroków, przynosi wylanie Ducha, nowe serce i Nowe Przymierze (zob. Jl 3,1-2; Jr 33,31; Ez 36-37).

Ogień oznacza z kolei sąd, którego dokona Mesjasz, a który Jan opisuje obrazem oczyszczenia pszenicy i spalenia plew. Tą samą metaforą będzie posługiwał się Jezus, opisując przyjście Syna Człowieczego na końcu czasów (zob. Mt 13,30). Jak ucieszyć się z przyjścia Mesjasza, który będzie nas sądził? Tylko przyjmując najpierw Jego Ducha i nawracając się. W drugim kroku Jan tłumaczy nam, że autentyczna radość życia rodzi się z nawrócenia. Tłumom przychodzącym z pytaniem, co mają czynić, Jan nakazuje dzielić się z innymi tym, co posiadają. Wybrzmiewają tu wskazania Jezusa, który będzie nawet bardziej radykalny, nakazując oddać nie tylko tunikę, ale i płaszcz temu, który się z nami procesuje (zob. Mt 5,40; Łk 6,29). Jan poleca, by celnicy nie pobierali więcej, niż przykazano. Pobieranie cła zasadzało się na tym, że odpowiedzialny za nie wpłacał przepisaną sumę do skarbu państwowego, aby odebrać ją sobie z nawiązką od ludzi, zarabiając na tym bez skrupułów. Jan zabrania zatem wyzyskiwania innych i dorabiania się na ich krzywdzie. Z kolei żołnierze mają przykazane, aby nie nadużywać wobec bliźnich swojej siły. Co ciekawe, Jan przyjmuje celników i osądza ich, przemawia do nich jak do innych. Różni się tym od Izraelitów, którzy gardzili celnikami, widząc w nich pewnych kandydatów do potępienia. We wskazaniach Chrzciciela i w jego postawie wobec skruszonych grzeszników ostatecznie odbija się postawa Chrystusa. W słowach proroka pobrzmiewa wezwanie do łagodności i niewykorzystywania swej pozycji, o których mówił św. Paweł (zob. Flp 4,4-7). Radość nawrócenia więc to radość stawania się podobnym do Pana. Jan dodaje jeszcze jeden ważny element adwentowej radości – bycie drugim: wyznaje, że nie jest Mesjaszem, a wobec nadchodzącego Pana nie jest Mu godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. Zdejmowanie sandałów z nóg Pana to obowiązek sługi. Jan nie czuje się godnym nawet tego miana. To także gest zarezerwowany dla małżonków. Jan może sugerować, że Izrael nie należy do niego, lecz jedynego Pana Młodego, do Jezusa. Gdzie indziej stwierdzi, że jego radość dochodzi do szczytu, gdy patrzy, jak Jezus rośnie, a on, Jego sługa, się umniejsza (zob. J 3,29-30). Jan uczy radości, która płynie z bycia drugim, ustępowania pierwszego miejsca Jezusowi.

Bardzo często nie widzimy powodów do radości. Nie dlatego, że ich nie ma, lecz dlatego, że z powodu rutyny zatracamy zdolność ich dostrzegania. Nie widząc ich w szarości codziennego życia, próbujemy radość zastąpić emocjonalnym hałasem. Liturgia Słowa pomaga nam raz jeszcze, ze świeżością, zobaczyć coś, co przestaliśmy już widzieć. I Sofoniasz, i Izajasz, i św. Paweł pokazują konkretne powody, dlaczego warto się cieszyć. Najważniejszy jest ten: Pan jest pośród ciebie. Niewiele trzeba, by sobie to uświadomić, a w efekcie radość przychodzi sama. Ale tym, co w pierwszej kolejności łączy wszystkie dzisiejsze czytania jest – jeszcze przed radością – konkret. Czytania i psalm konkretnie ukazują powody do radowania się, a Jan Chrzciciel w Ewangelii mówi, co konkretnie zrobić, by się nawrócić. Wiara to nie kwestia tego, jakim się kto urodził. Ona przejawia się poprzez decyzję i wybory.

Konkret – to jest klucz do przeżywanej dziś niedzieli Gaudete, Raduj się.