Pan mnie wysłuchał, kiedy Go wzywałem   Ps 138 (137)

 

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: „Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów”. A On rzekł do nich: „Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie”. Dalej mówił do nich: „Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.   (Łk 11, 1-13)

 

W modlitwie Ojcze nasz Jezus wprowadza nas w swoją wyjątkową relację z Bogiem. Syn w ten sposób zwraca się do Ojca (zob. Łk 10,21). Naśladując Go, uczniowie także mają wołać do Boga – Abba! Umożliwia im to Duch, którego Paweł nazywa Duchem adopcji (zob. Rz 8,15; Ga 4,6). To On modli się w nas i to dzięki niemu możemy naśladować modlitwę Syna. Przez chrzest staliśmy się przybranymi dziećmi Boga. Wołanie Abba! Ojcze! Według niektórych komentatorów było częścią liturgii chrzcielnej, stanowiło też od I w. część Eucharystii. Raz jeszcze powtórzmy – jest to dar Jezusa dla nas. Dzieli On z nami szczególną relację miłości i bliskości, którą posiada z Ojcem jako Pierworodny (zob. Rz 8,29). Modlitwa Ojcze nasz w dwóch pierwszych wezwaniach skupia się na Ojcu. Prosimy najpierw o uświęcenie imienia Bożego zarówno w nas, jak i w całym świecie. To Ojciec swoją mocą ma wprowadzić nas do tego, aby oddawali cześć Jego świętemu imieniu. W kolejnym wezwaniu modlimy się o to, aby przyszło Jego królestwo – czyli panowanie w ludzkim świecie i w ludzkich sercach. Wraz z nim przychodzą oczywiście wszelkie błogosławieństwa związane także z Mesjaszem., który według tradycji żydowskiej ma Boże królestwo zaprowadzić (zob. Iz 11,1-9). W dwóch pierwszych wezwaniach modlimy się zatem o to, żeby rozszerzała się cześć dla świętego imienia Boga oraz aby rozszerzało się Jego panowanie w świecie, aby wraz z Nim zstąpiła na nas pełnia Bożego błogosławieństwa. Skupienie się w modlitwie na Ojcu naturalnie skutkuje błogosławieństwem dla ludzi, ku których potrzebom kierują się dalsze prośby Ojcze nasz. Dalej uczniowie Jezusa mają modlić się o chleb potrzebny im na każdy dzień. To prośba o to, żeby Boża Opatrzność opiekowała się nami, tak jak opiekowała się Izraelem wędrującym przez pustynię (zob. Wj 16,4-5). Biorąc pod uwagę głębię symboliki chleba w Ewangelii, prosimy także, aby nie zabrakło nam chleba Eucharystii, prowadzącego do życia wiecznego. Jezus poleca nam także modlić się o odpuszczenie win o to, byśmy sami potrafili je odpuszczać innym. Boże przebaczenie naszych win jest bezwarunkowe, ale aby o nie prosić, i my musimy przebaczyć innym. Bez tego koniecznego warunku nie możemy stawać do modlitwy. Taki wydaje się być sene słów: i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto zawinił. Wreszcie, mamy prosić o to, aby nie ulec w sytuacjach próby i pokusy, ale wykazać się wiernością Bogu na wzór Jezusa.

W dalszym ciągu Jezus zachęca do wytrwałej modlitwy. Podaje szereg przykładów i porównań, które wzywają do „bezczelnej”, nieustępliwej modlitwy, do ciągłego proszenia i kołatania. Ten, który wysłuchuje naszych modlitw, jest przecież Ojcem bardziej wrażliwym niż ziemscy ojcowie. Lekcja modlitwy Jezusa w 11 rozdziale Ewangelii Łukasza kończy się zapewnieniem, że Bóg zawsze wysłuchuje modlitw swoich dzieci i daje im Ducha Świętego. Ufna modlitwa chrześcijanina nie musi kończyć się otrzymaniem tego, o co prosimy, lecz zawsze kończy się najcenniejszym z darów, Bożym Duchem.

Czasem modlimy się jak psalmista: do natrętnej modlitwy wzywa zła sytuacja, mój problem albo mój niepokój. A jednak w psalmie znajdujemy coś, czego w codzienności często już brakuje: dziękczynienie i wychwalanie Boga za Jego interwencję (zob. Ps 138 (137). Czasem modlimy się jak Abraham: w imieniu drugiego człowieka, za kogoś, kto potrzebuje pomocy: natrętne „licytowanie się” z Bogiem Abrahama pokazało mu o wiele więcej, niż prosił: jak wielkie jest miłosierdzie Boga (zob. Rdz 18, 20-32). Czasem chcemy się modlić wręcz profesjonalnie, zapisać się do „szkoły modlitwy”. Apostołowie pamiętali uczniów Jana, których nauczył on modlitwy. Chcieli, by i ich Mistrz tego nauczył. Zaskakuje odpowiedź Jezusa. Nauczył kilku słów prośby do Ojca. Brak w tej modlitwie wielomóstwa, poezji: zamiast kursu modlitwy, uczniowie otrzymali krótki pacierz (zob. Łk 11, 1-13).

Modląc się natrętnie, odkrywamy co najmniej kilka prawd: my nie jesteśmy bogami – ale On Nim jest. Dzięki modlitwie doświadczamy, że Bóg daje o wiele więcej niż prosimy.