Niech wszystkie ludy sławią Ciebie, Boże  Ps 67 (66)

 

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie”.   (J 14, 23-29)

 

Niezwykłe pożegnanie, swoisty paradoks: choć Jezus żegna się ze swoimi uczniami, właściwie zapowiada, że z nimi zostaje. Przez miłość i zachowywanie Jego nauki staną się oni trwałym mieszkaniem Ojca i Syna. Dodatkowo dołączy do Nich Duch, który ma za zadanie przypominać uczniom słowa Mistrza. Bóg zamieszka w człowieku. Stary Testament nigdy nie mówi o zamieszkiwaniu Boga w wierzących. Jego nie jest w stanie pomieścić nawet wspaniała świątynia Salomona, co dopiero grzeszny człowiek. Duch Boży może mieszkać w Mojżeszu (zob. Lb 11,17) lub Mesjaszu (zob. Iz 42,1), ale to herosi wiary i wielkie wyjątki. Jezus obiecuje rzecz niesłychaną. Przez miłość, wiarę i życie Ewangelią każdy z nas staje się trwałym mieszkaniem dla Boga.

Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daj. Co miał na myśli Jezus? Czy chodziło Mu o zwyczajne uspokojenie ich serc? Czy przekazywał im w ten sposób swoje błogosławieństwo? W słowach wypowiedzianych wówczas przez Jezusa ukrywało się coś więcej, niż mogli zrozumieć. Tamtego wieczoru Jezus zapowiadał swoje zwycięstwo nad śmiercią. Zrozumieli to dopiero w dzień zmartwychwstania, kiedy przemówił do nich ponownie: Pokój wam (zob. J 20,19). Pokój oznacza, że On jest zwycięzcą śmierci, On żyje. Fakt ten zmieni wszystko w ich życiu. Pozwoli im uwierzyć w potęgę Boga, która łamie śmierć; w wierność Ojca, który nie mógł dopuścić do tego, aby Jego Syn pozostał w grobie. Pokój, czyli pewność, że On żyje, przemieniła ich w zalęknionej, zamkniętej w sobie grupy w prawdziwych wojowników Pana, gotowych oddać dla Niego swoje życie.

Pokoju, czyli pewności, że On żyje, będzie strzegł w sercach uczniów Duch, którego otrzymali od Zmartwychwstałego. Jezus, świadom tego, że świat będzie się starał odebrać Jego uczniom dar Pokoju, zapowiedział jeszcze przed swoim odejściem Parakleta, Ducha Świadectwa. Jego imię oznacza Pocieszyciela – nie w sensie, w jakim ktoś pociesza nas emocjonalnie, kiedy płaczemy lub przeżywamy ból straty. Paraklet to Ten, który zachęca (gr. parakaleo) do wytrwałości w chwili próby, do tego, abyśmy nie ustali w drodze wiary, nie stracili pokoju serca, czyli pewności, że Zmartwychwstały żyje i jest z nami. Ojcowie łacińscy tłumaczyli greckie imię Paraklet, używając słowa advocatus. Duch Jezusa to adwokat, którego powinniśmy wzywać w procesie, jaki toczy się pomiędzy nami a tym światem. Świat na wszelkie sposoby będzie próbował nam udowodnić, że pójście za Chrystusem jest błędem, będzie się starał odebrać nam Jego Pokój, odesłać go w sferę pobożnych, nieżyciowych baśni. Wówczas potrzebować będziemy Ducha, który będzie bronił Prawdy Ewangelii w naszym sercu, będzie w nas bronił Pokoju, czyli pewności, że Jezus żyje.

Zmartwychwstały Pan musiał w swoim czasie odejść do nieba. Zanim to nastąpiło, przygotowywał na to swoich uczniów, zapewniając, że On i Ojciec będą odtąd obecni wśród nich w nowy sposób: poprzez Ducha. Duch Święty jest tym samym Bogiem, trwa On w doskonałej jedności z Ojcem i Synem. Nie przyniesie On nic nowego, ale będzie „przypominał” to, co najważniejsze. Zdumiewająca w Ewangelii jest ta konieczność fizycznego odejścia Boga, by w rzeczywistości było Go jeszcze więcej. Świat potrzebuje Boga więcej i więcej. A Bóg się światu daje, oferując największą nagrodę: zbawienie. Jest ono dla każdego: nie tylko dla przynależnych do jednego narodu. Rozeznał to pierwotny Kościół (zob. Dz 15, 1-2. 22-29)