Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego Ps 146
Jezus nauczając mówił do zgromadzonych: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. (Mk 12,38-44)
Jezus ostrzega przed tymi, którzy stroją się w pozory religijności: paradują w powłóczystych szatach (gr. stole), właściwych dla świątecznych okazji (zob. Łk 15,22). Lubią publiczne pozdrowienia, dążą do zasiadania na pierwszych krzesłach w synagogach, tych przed skrzynią ze zwojem Tory, z których spogląda się na całe zgromadzenie. Lubią też zaszczytne miejsca na ucztach (zob. Łk 14,7-10), to stały element gry o honor w świecie antycznym. Równocześnie objadają domy wdów. Tymczasem wdowy są w Biblii grupą szczególnej troski – być może próbują oni wykreować się na mężów Bożych, podobnych do proroka Eliasza, który zatrzymał się u wdowy z Sarepty (zob. 1Krl 17,10-16). Może grzeszą brakiem względu na sytuację materialną tych kobiet lub też wykorzystują ich gościnność i dobroć, a może pobierają wysokie opłaty za swoje porady prawne, zabierają ich domy za niespłacone długi, nieuczciwie zarządzają ich dobytkiem. Niezależnie od tego, czy mamy tu do czynienia z ubogimi, czy też lepiej sytuowanymi wdowami, Jezus kwalifikuje taką pobożność jako pustą, a dołączając do tego wykorzystywanie drugiego zapowiada za taką postawę surowy wyrok potępienia. Przeciwieństwem pustej religijności uczonych w Piśmie jest uboga wdowa. Jezus zauważa ją, obserwując modlących się na dziedzińcu świątynnym ludzi. Zadziwiające jest to, że Pan, który przybył dokonać w Jerozolimie tak ważnych rzeczy, traci swój czas, przypatrując się ludziom. To przecież ostatnie dni życia Mesjasza. Jezus robi to, co Ojciec. Z ciekawością i zachwytem wpatruje się w człowieka.
Na dziedzińcu świątynnym według Miszny znajdowało się trzynaście skrzyń w kształcie trąby, w których wierni mogli składać swoje ofiary. Mogły być one przeznaczone na liturgię świątynną (zwierzęta, drewno, kadzidło), na naczynia liturgiczne (złoto) bądź na dowolne rzeczy. Być może towarzyszyli im wówczas kapłani publicznie podający sumę i błogosławiący darczyńców. Wielkie ofiary zapewne spotkały się z uznaniem otaczających i szmerem podziwu.
Jaką reakcję wywoła ofiara wdowy? Dwie monety (gr. leptos), które wrzuciła wdowa to najmniejsze miedziane monety, odpowiednik 1/100 denara, który był zapłatą za dzień pracy. Święty Marek identyfikuje go z rzymskim kwadransem, także najmniejszą z monet, będących wówczas w obiegu, tłumaczoną w Biblii Tysiąclecia jako grosz. Być może wdowa spotkała się z pełnym politowania uśmiechem lub lekceważeniem. Ale gdy wdowa składała swoją ofiarę, naprzeciw skarbony usiadł Jezus. On ocenia jej gest inaczej. Wzywa swoich uczniów i stawia im ją za przykład. Dla Jezusa ona złożyła największą ofiarę. Według Niego wszyscy wrzucali z tego, co im zbywało. Ona oddała wszystko, co miała. Zamiast jednej wrzuciła dwie monety, pozbawiając się być może odrobiny mąki na skromny posiłek. W skarbonie wylądowało całe jej życie i utrzymanie, które oddała w ręce Pana.
Dwie wdowy w odległych od siebie i jeszcze bardziej od nas czasach. Czy znalazłby się dziś ktokolwiek, kto w czasach głodu oddałby jedzenie komuś obcemu zamiast własnemu dziecku? Albo wrzucił majątek do skarbony … świątyni? Podobna postawa wdów kontrastuje z różnymi postawami pasterzy. Obserwacja Jezusa była odpowiedzią na pytanie, skąd się biorą pieniądze w skarbonie, będące potem do dyspozycji arcykapłanów. Od ludzi, którzy oddają wszystko. Uczeni w Piśmie lekceważyli tę ofiarę. Eliasz przeciwnie. Na gest wdowy w świątyni patrzymy przeważnie z perspektywy finansów. A ten grosz to niekoniecznie pieniądze. Z perspektywy obu wdów Słowo uczy, że grosz obraca się we wszystko: zawsze, zwłaszcza w sytuacjach granicznych, trzeba ufać do końca Bogu, bo On przyjdzie z pomocą. Z perspektywy pasterzy – stawia pytanie: co ja robię z tym, co ktoś, kto mi zaufał, oddał, przekazał, zawierzył mi? Gdy tym czymś było wszystko? Czy wszystkiego nie obróciłem w nic nie znaczący grosz?