Kolejne parafialne półkolonie już za nami. 6 dni minęło jak z bicza strzelił. Poza jednym dniem, pogodę mieliśmy bardzo dobrą, więc uśmiechów nie było końca. A zresztą kiedy padało na nas, tez nikt jakoś się tym nie martwił, tym bardziej, że ani przez chwile nie było nudy. Była nas 50-ka, z tego połowa to maluchy. Najmłodsze 4 lata. Najstarszy półkolonista lat 13. Chłopaków było 18, ale za to zgrana paczka. Większość uczestników oczywiście z naszej parafii, ale byli też z Cieszyna, Goleszowa, Koniakowa i Skoczowa.
O pierwszym dniu półkolonii już pisaliśmy. W drugi szliśmy na Równicę. Tzn szli Ci, którzy pod wprawnym okiem pani przewodnik Joli Kamińskiej mieli szansę dać radę wspinaczce. Reszta a przede wszystkim Ci najmłodsi jechali autobusem. Potem mieliśmy wspólne ognisko, a na koniec wszyscy razem zeszliśmy na parafie na obiad. Był pyszny.
W trzecim dniu naszej półkolonii pojechaliśmy do Brennej do Koziej Zagrody, gdzie jedną z atrakcji było robienie sera. Odwiedziliśmy także Beskidzki Dom Zielin, w którym każdy mógł zrobić sole do kąpieli.
Czwarty dzień to poznawanie tego, co najbliżej nas. Był przejazd ciuchcią po Ustroniu, połączony z krótką historią miejsc, które odwiedziliśmy, a potem zabawy na ustrońskim Rynku, gdzie miało miejsce spotkanie z panem Burmistrzem i wspólne zdjęcie.
Dzień piąty to sportowe zawody w Hermanicach! Dzieci były podzielone na grupy. Każda grupa musiała wykonać 10 różnych zadań począwszy od rzutu do celu, przez grę w zbijaka, aż do nauki piosenki. Wszyscy dobrze się bawili przygotowując się do sobotniego grilla na parafii na pożegnanie. Oj, chyba będziemy tęsknić za półkolonią. 😉